Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Seria wybuchów metanu w KWK Pniówek kosztowała życie 16 osób. Zginęli górnicy i ratownicy. Od górniczej tragedii mijają równo dwa lata

Piotr Chrobok
Piotr Chrobok
Tragedia z kwietnia 2022 roku w kopalni Pniówek wciąż jest wyjaśniana.
Tragedia z kwietnia 2022 roku w kopalni Pniówek wciąż jest wyjaśniana. arc. Dziennik Zachodni
Kilkanaście minut po północy, 20 kwietnia 2022 roku w kopalni Pniówek doszło do wybuchu metanu, który zapoczątkował największą górniczą tragedię ostatnich lat. Po kilku godzinach metan eksplodował ponownie, a w kolejnych dniach jeszcze kilkadziesiąt razy. Uniemożliwiło to prowadzenie akcji ratowniczej i wymusiło jej przerwanie. Wcześniej kosztowało życie kilku górników i ratowników górniczych. Łączny bilans dramatu to 16 ofiar i kilkadziesiąt osób rannych.

Spis treści

20 kwietnia 2022 roku w kopalni Pniówek doszło do wybuchu metanu. To było jedno z najtragiczniejszych wydarzeń w górnictwie w ciągu ostatnich lat

Wyjaśnianie jej okoliczności i przyczyn trwa do dziś, a ciało ostatniego z mających przez cały czas status zaginionych górników, spod ziemi wydobyto dopiero po półtorej roku odkąd do niej doszło. Równo dwa lata temu - 20 kwietnia 2022 roku - miała miejsce bez wątpienia jedna z największych tragedii w historii polskiego górnictwa.

Doszło do niej w kopalni Pniówek, w której dokładnie kilometr pod ziemią eksplodował metan. Wybuch nastąpił dokładnie o godz. 0.15, w rejonie ściany N-6.

- W zagrożonym rejonie przebywało łącznie 42 pracowników - informowała wówczas Jastrzębska Spółka Węglowa, do której należy kopalnia Pniówek.

Jak zawsze przy tego typu zdarzeniach, pod ziemię zjechali ratownicy górniczy, którzy przystąpili do akcji ratowniczej. Gdy ta już trwała, metan wybuchł ponownie. Wybuch wtórny - jak później określono to zdarzenie - sprawił, że liczba ofiar zdarzenia wzrosła, a oprócz górników, kosztowało ono również życie ratowników.

Już po kilku godzinach wiadomo było, że nie żyje pięć osób. W szpitalach w różnym stanie przebywało kilkadziesiąt kolejnych. Część górników i ratowników przebywała pod ziemią, gdzie starano się prowadzić akcję ratowniczą, aby ich odnaleźć. Ta była jednak niezwykle trudna. Wręcz ekstremalne warunki panujące "na dole" sprawiały, że co rusz trzeba było ją przerywać.

Akcję ratowniczą po trzech dniach przerwano. Ponownie przystąpiono do niej dopiero po dziesięciu miesiącach

Ostatecznie po trzech dniach podjęto decyzję, że nie ma możliwości kontynuowania akcji ratowniczej. Przyczyną były kolejne wybuchy, do których dochodziło pod ziemią. W sumie, na kilka godzin przed podjęciem decyzji o zaprzestaniu prowadzenia akcji, miało ich dojść nawet do dwudziestu.

- To są bardzo trudne decyzje, musimy jednak myśleć o bezpieczeństwie ratowników. Wysyłanie ich w tak niebezpieczny rejon byłoby ryzykowne i tym samym bardzo nieodpowiedzialne - argumentował wówczas Tomasz Cudny, ówczesny prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej.

Akcję całkowicie przerwano w pierwszych dniach maja, gdy feralny rejon, w którym dochodziło do wybuchów metanu, odizolowano. Cały czas kontrolowano go jednak i sprawdzano, kiedy uda się ponowić akcję, aby odnaleźć siedmiu pozostawionych pod ziemią górników i ratowników.

Taka możliwość pojawiła się dopiero po dziesięciu miesiącach od zdarzenia, w lutym 2023 roku. Pod ziemię zjechało wówczas 90 zastępów ratowników górniczych, z kopalń Jastrzębskiej Spółki Węglowej oraz bytomskiej Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego.

Jeszcze przed ich zjazdem było pewne, że nie odnajdą one zaginionych. Nie taki był zresztą cel ich zjazdu kilometr pod ziemię. Tym było rozebranie i postawienie nowych tam w rejonie ściany N-6.

- Podczas akcji ratowniczej ratownicy zgodnie z planem akcji zawęzili otamowany rejon do wyrobisk znajdujących się bliżej ściany N-6, poprzez wybudowanie dwóch tam izolacyjnych z pian chemicznych - przekazywało w lutym ubiegłego roku, po zakończeniu tej części akcji, biuro prasowe JSW.

Przez kolejne miesiące drążono nowe wyrobisko. To nim udało się dotrzeć do zaginionych siedmiu osób

Zgodnie z przyjętym wcześniej scenariuszem, ratowników do zaginionych górników miał doprowadzić nowy chodnik. Jego wydrążenie miało się odbywać w ramach prac profilaktycznych, a nie na zasadach akcji ratowniczej. Ta w kopalni Pniówek miała rozpocząć się dopiero, gdy do wydrążenia miały zostać ostatnie metry chodnika.

- Rozpoczęcie drążenia chodnika ma się rozpocząć w czerwcu i zakończyć w sierpniu. Na początku września już w ramach akcji ratowniczej - ratownicy podejmą próbę penetracji miejsc, w których powinni znajdować się zaginieni górnicy - podawała równo rok po tragedii w KWK Pniówek - 20 kwietnia 2023 roku, Jastrzębska Spółka Węglowa.

Ostatecznie, we wrześniu zastępom ratowników udało się dotrzeć do sześciu z siedmiu zaginionych górników i ratowników. - Pięciu górników odnaleziono w chodniku nadścianowym N-12 za wlotem do ściany N-6 - brzmiała treść jednego z komunikatów wydanego przez JSW podczas akcji.

Następną z zaginionych osób odnaleziono dopiero po kilkudziesięciu godzinach. Problemy związane z dotarciem do niej były związane z miejscem, gdzie przebywał górnik. Do siódmego górnika podczas wrześniowej części akcji ratowniczej nie udało się dotrzeć. Trudne warunki przesądziły o jej przerwaniu.

- Kierownik akcji, po konsultacji z poszerzonym zespołem sztabu akcji, podjął decyzję o przerwaniu akcji ratowniczej ze względu na bezpieczeństwo ratowników - oznajmili wtedy przedstawiciele Jastrzębskiej Spółki Węglowej, przedstawiając jednocześnie plan na dotarcie do ostatniego zaginionego górnika.

- Kierownictwo kopalni wraca do drugiego zaplanowanego rozwiązania w planie akcji, czyli zatamowania rejonu ściany i wykonania przecinki z pochylni N-9 bezpośrednio do ściany N-6 w miejsce prawdopodobnego przebywania zaginionego górnika. Drążenie przecinki oraz przygotowanie do kolejnej akcji ratowniczej może potrwać około miesiąca - tłumaczono w górniczym przedsiębiorstwie.

I to właśnie tym sposobem udało się odszukać ostatnią z zaginionych osób. Górnika odnaleziono 21 października 2022 roku. Półtorej roku od pierwszego wybuchu metanu. Tego dnia zakończyła się też akcja ratownicza, którą za zakończoną uznano po otamowaniu rejonu.

- Po wybudowaniu przez ratowników tamy izolacyjnej z pian ciężkich - akcja ratownicza zostanie zakończona, a następnie rejon zostanie otamowany tamą izolacyjną przeciwwybuchową z przełazami - wskazywano w JSW, dodając, że w ten sposób chronione będą też sąsiednie rejony kopalni.

W KWK Pniówek zginęło 16 górników i ratowników górniczych. Rannych zostało kilkadziesiąt osób

W sumie w wybuchach metanu - doszło do całej serii, ale śmiertelne dla górników okazały się dwa pierwsze - zginęło 16 górników i ratowników górniczych. Siedmiu z nich, którzy przez ponad rok przebywali pod ziemią, miało w tym czasie status zaginionych. Kilkadziesiąt osób zostało rannych.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera